Wycieczka z cyklu „Żywa lekcja biologii”

Wycieczka z cyklu „Żywa lekcja biologii”

Już marzec, piękna pogoda. Często marzymy, by wyjść z murów szkoły. Tak też się stało. Postanowiliśmy wykorzystać dobre warunki i wybraliśmy się na wycieczkę do lasu – kolejną z cyklu „Żywa lekcja biologii”. My, to znaczy uczniowie obu klas piątych ze swoimi nauczycielkami – p. Katarzyną Stawowy, Sylwią Dynowiec, Jolantą Mach oraz Grażyną Marczak. Dołączyli do nas także koledzy i koleżanki z  klasy IVb.

Najpierw dotarliśmy autokarem do parkingu w lesie. Tam czekał na nas leśniczy z Nadleśnictwa Leżajsk – pan Tomasz Steliga. Znamy go już z ubiegłego roku. To on wprowadzał nas w tajniki leśnego życia! Tym razem znów przygotował dla nas coś niezwykłego. Opowiadał o fruwających mieszkańcach lasów oraz obejść naszych domów. Nie tylko opowiadał, ale także pokazał nam ich sztuczne sylwetki. Zobaczyliśmy między innymi wróbelka, kosa, gila, dzięcioła. Wyglądały jak żywe! Mogliśmy usłyszeć również ich głosy. Aby przysłużyć się przyrodzie, posprzątaliśmy teren wokół parkingu. Co tam można znaleźć! Przecież płacimy za wywóz śmieci. Zastanawiamy się, co kieruje ludźmi, którzy zostawiają śmieci wszędzie tam , gdzie przebywają.

Następnie pan Tomasz poprowadził nas leśną drogą do leśniczówki w Brzyskiej Woli. Oczywiście ciągle opowiadał wiele ciekawych historii i przekazywał informacje dotyczące lasu, drzew, które w nim rosną oraz zwierząt, które możemy tu spotkać. Dowiedzieliśmy się też, że w czasie wojny w tych lasach przebywali partyzanci, którzy zostawili zakopaną broń. Zobaczyliśmy kaplicę św. Huberta, przed którą zrobiliśmy sobie zdjęcia. Wkroczyliśmy do Rezerwatu Brzyska Wola – największego na terenie Nadleśnictwa Leżajsk. Już wiemy, dlaczego nie wolno wykonywać żadnych prac w rezerwacie, ani w żaden sposób ingerować w rosnące tam rośliny. Dotarliśmy do ambony myśliwskiej. Wszyscy chętni mogli wejść po drabinie i obserwować las z góry. Wszystko zostało uwiecznione na zdjęciach. Tak przeszliśmy 5 kilometrów. Zmęczeni dotarliśmy do leśniczówki, obok której paliło się przygotowane dla nas ognisko. Mieliśmy okazję upiec kiełbaski, zjeść je oraz odpocząć. Tam czekał na nas autokar, którym wróciliśmy do Kuryłówki.

Ta „Żywa lekcja biologii” bardzo nam się podobała. Na pewno zapamiętamy więcej niż ze szkolnych podręczników.

G. Marczak